Minusy pracy zdalnej

Praca zdalna ma wiele minusów, które od wielu miesięcy zdają się wypływać na światło dzienne, niszcząc elegancką otoczkę zbudowaną wokół tej formy. Nie chodzi tu tylko o dyskomfort psychiczny pracowników, którzy są skazani na swoje cztery ściany, ale także o coraz częstsze przekraczanie granic przez pracodawców, którzy nie tylko tną za pomocą pracy zdalnej koszty, ale też wykorzystują pracowników.

Pracodawca przerzuca koszty na pracownika


Często zdarza się, że w domu pracujemy na swoim własnym sprzęcie, co generuje dla nas koszty, które nie są nam w żaden sposób zwracane. Ale nawet jeśli pracodawca da nam laptopa do pracy, wciąż płacimy za prąd, który pomaga nam utrzymać sprzęt włączony. Do tego dochodzi koszt oświetlenia, bo nie jesteśmy w stanie pracować w ciemnym pokoju. A jeśli nasz pracodawca sponsorował nam posiłek w ciągu dnia, ten koszt również przechodzi na nas. Może każdy z tych elementów wzięty pod uwagę osobno nie jest jeszcze zabójczym wydatkiem, ale całość po zsumowaniu może się okazać całkiem spora. W ten sposób pracodawca przerzuca swoje koszty na pracownika.

Dom od teraz naszym biurem


A skoro jesteśmy w nim cały czas, to możemy cały czas pracować. Logika odrobinę pokrętna, ale trzeba przyznać, że stosuje ją coraz więcej pracodawców. Teraz nasze godziny pracy nie są zupełnie respektowane. Telefon o 20, bo trzeba coś szybko wypełnić albo uzupełnić jest już normą dla osób, które i tak cały dzień muszą spędzać przed komputerem. Oczywiście takie sytuacje nie są wliczane w godziny nadliczbowe, bo jak pracodawca miałby coś takiego ewidencjonować. W ten sposób czas, który oszczędzamy na dojazdach, często zużywamy na dodatkową pracę, zazwyczaj za darmo, byle tylko utrzymać swoje stanowisko i zadowolić szefa.

Wszyscy domownicy w komplecie


Praca z domu to praca w towarzystwie dzieci, które mają zdalne zajęcia szkolne, męża, który również jest na pracy zdalnej, a czasami też rodziców, często niesamodzielnych, którymi trzeba się zająć. To nie tylko hałasy, ale też ciągłe rozpraszacze, które przyciągają do siebie naszą uwagę jak magnes. Chcemy sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, każdy brzdęk albo odgłos upadku nas przeraża, a do tego co chwila ktoś potrzebuje naszej pomocy albo nas rozprasza. Jeśli nie potrafimy znaleźć sobie spokojnego miejsca, nasza praca znacznie traci na jakości, a to może okazać się powodem do zwolnienia nas, co ostatnio chętnie czynią pracodawcy.